*G… z Weimaru!
*Jak powitamy fancuskiego gościa?…
*Tajemnice roboty przy złocie *

Pan prezydent Andrzej Duda zaprosił do Polski Macrona (którego lud powszechnie nazywa „Makaronem”): skąd ten pospiech, zważywszy na szubrawy stosunek Makarona do Polski? … Owszem, Warszawa tworzy z Berlinem i Paryżem tzw.trójkąt weimarski, ale przecież Makaron sformułował już podczas kampanii zręby swej polityki europejskiej, wrogie Polsce, jak również ścisłe współdziałanie z polityką Merklowej deklarując, że będzie jej wiernym owczarkiem niemieckim: Makaron, do nogi!
W tej sytuacji pozycja Polski w „trójkącie weimarskim” przypomina pozycję Polski w RWPG; cóż nam z tego? Czy nie lepiej byłoby skoncentrować energię dyplomatyczną na skromniejszym zadaniu, ale bardziej treściwym: na przykład na budowie „odcinka” Warszawa-Mińsk, albo przynajmniej trójkącika Warszawa-Mińsk-Wilno?…
Mamy przynajmniej nadzieję, że Makaron powitany zostanie w Polsce stosownie do swych antypolskich występów: należy mu się, jak psu zupa.
Makaron dorobił się podobno „dużych pieniędzy” pracując w banku Rotszylda, ale „niezależna” prasa francuska (we Francji istnieje prewencyjna cenzura prasowa, którą w Polsce zniesiono po 1989 roku!) dziwnie milczy, w jaki sposób to zrobił. Wiadomo od dawna, że „kto robi przy błocie, ten się ubłoci, a kto przy złocie – ten się ozłoci”, ale ciekawe byłyby bliższe szczegóły: za co Rotszyldowie francuscy ozłocili Makarona?… Słynny grandziarz finansowy Soros też dorobił się „dużych pieniędzy” pracując w pewnym żydowskim banku nowojorskim, ale specjaliści powiadają, że bez pomocy tajnych służb nie stać by go było na „transakcję życia”, czyli zaatakowanie funta szterlinga w latach 90-ych. Żeby na pewniaka „zaatakować funta” i zarobić na tym ok. miliarda dolarów trzeba było wówczas dysponować około 8 miliardami dolarów plus wiedzą tajemną o decyzjach poufnych rządu brytyjskiego. Tymczasem przed zaatakowaniem funta Soros –jak to mówią- „nie śmierdział groszem… Oto wielka tajemnica so rosowego Szmalu!
Na jakich transakcjach Makaron dorobił się w banku Rotszylda „dużych pieniędzy” – prasa francuska też uporczywie milczy, podobnie jak przemilczała przez lata nieślubną córkę Mitterranda, okoliczności śmierci premiera Beregovoi w lesie, afery finansowe w tajnych służbach francuskich, polityczny spisek zawiązany przeciwko Frontowi Narodowemu z inicjatywy Loży B’nai B’rith czy rolę Sarkozy’ego w aferze zakupu okrętów dla Tajwanu… My natomiast pamiętamy, że we wrześniu 1939 roku rząd francuski uczestniczył w s p i s k u przeciwko legalnemu polskiemu rządowi, wskutek czego do władzy na Uchodźstwie doszedł nieciekawy ambicjoner, generał Władysław Sikorski.
Ale mniejsza o Makarona: już cesarz Kaligula zrobił senatorem cesarstwa rzymskiego swego konia, więc prezydentura Makarona specjalnie nam nie imponuje. I tak dobrze, że nie pederasta; raczej gerontofil?
Bardziej nas interesuje formacja intelektualna, która głosowała na Makarona.
O tej formacji mówił w 2011 roku – w wywiadzie dla polskiego „Głosu Katolickiego” w Paryżu – profesor Reynald Secher, autor znakomitej książki o francuskim ludobójstwie w Wandei:
„Francuska lewica, która z taką pogardą traktuje pojęcia narodu, ojczyzny, ziemi ojców – marzy o społeczeństwie wielokulturowym, bez korzeni i , oczywiście, bez wspólnej przyszłości, bo takim społeczeństwem można dowolnie manipulować. Lewicy udało się narzucić globalną metodę nauki historii, to znaczy zapoznawanie z nią nie na podstawie chronologii wydarzeń, tylko tematycznie. W roku ubiegłym (2010 – przyp.M.M.) pod presją totalitarnego lewicowego aparatu państwowego w szkolnictwie z programu nauczania historii Francji usunięto informacje o najważniejszych postaciach, które ją tworzyły, takich jak Chlodwig, Karol Młot, Hugo Kapet, Ludwik IX Święty, Ludwik XVI a nawet Napoleon, W tym roku (2011- przyp.M.M.) nauczanie historii jest obowiązkowe t y l k o w klasach maturalnych o kierunku humanistycznym . W przyszłym roku (2012- przyp.M.M.) nie będzie jej we w s z y s t k i c h klasach maturalnych. Tylko patrzeć, jak historia będzie już tylko przedmiotem fakultatywnym albo nie będzie jej nauczania w ogóle. Już teraz na egzaminach wstępnych na wydziały nauk politycznych (sic!) nie ma pytań z historii powszechnej. Wykorzeniając uczniów, odcina się ich od przeszłości i umieszcza w świecie wirtualnym, bez referencji i wartości. W ten sposób stają się ludźmi bez przeszłości, więc i bez przyszłości”.
Przyszłość natomiast rysuje się – na razie – korzystnie dla Niemiec. Już w 1947 roku znakomity historyk brytyjski Arnold Toynbee w wykładzie wygłoszonym w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Londynie mówił:
„W Unii Europejskiej bez Związku Sowieckiego i Stanów Zjednoczonych Niemcy muszą wcześniej czy później, w ten czy inny sposób pojawić się na szczycie, nawet jeśli ta Zjednoczona Europa miałaby na początek wystąpić z Niemcami rozbrojonymi, zdecentralizowanymi a nawet podzielonymi. W przestrzeni politycznej między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Sowieckim Niemcy zajmują dominującą, centralną pozycję; naród niemiecki jest pół raza liczniejszy od kolejnego pod względem liczebności narodu europejskiego; zamieszkałe przez Niemców serce Europy zawiera przeważającą część całych zasobów europejskich – w surowcach, zakładach przemysłowych i wykwalifikowanej sile roboczej – dla przemysłu (…)Bez względu na to, na jakich warunkach początkowych Niemcy zostałyby włączone do Zjednoczonej Europy (w skąd której nie wchodziłaby ani Ameryka, ani Rosja) stałyby się na dłuższą metę p a n e m takiej zjednoczonej Europy, nawet jeśli ta supremacja miałaby dostać się im tym razem w pokojowy sposób”.
I tak się dzieje, żeby nie powiedzieć –tak już się stało! Właśnie po raz trzeci kapituluje przed Niemcami Francja, tym razem bez użycia siły… I tylko Anglicy mówią Niemcom swym Brexitem -„Nie!”…
Ale Toynbee mówił wówczas, w 1947 roku, dalej:
„Niemcy są tyleż skuteczni w organizowaniu zasobów ludzkich i materialnych, co nieporadni w próbach rządzenia się samemu i nie do zniesienia jako władcy innych narodów (…) Żaden nie-niemiecki Europejczyk nie uwierzy, że Niemcy, gdy uświadomią sobie, że władza jest w ich zasięgu, będą mieli dość mądrości lub powściągliwości, by powstrzymać się od s t r z e l a n i a z bata i s p i n a n i a ostróg”
I tak też właśnie się dzieje. I znów – tylko ci Anglicy, jak w 1939 roku, patrzą dalej i ogłaszają Brexit. No i rządy – polski i węgierski – grymaszą na tę niemiecką dominację, o tyleż jednak za późno, że podpisały Traktat Lizboński, a nie mają siły, by go wypowiedzieć. I znów – jak w 1939 – skończy się tak, że pierwsze niemieckie „uderzenie dyscyplinujące” po angielskim Brexicie dotknie Polskę?…
Czynnikiem nowym, dla Polski zbawiennym, jest dzisiejsza obecność amerykańska w Europie, także w Polsce. Ale i ona nie chroni nas na dłuższą metę przed możliwym amerykańsko-niemiecki dealem: Niemcy zrywają strategiczne partnerstwo z Rosją, w zamian Ameryka oddaje im polskie Ziemie Zachodnie…
Niemiecka robota nad umacnianiem swych wpływów w Gdańsku, Wrocławiu i na Śląsku jest widoczna gołym okiem.
To nad nami wisi jak miecz Damoklesa.
Źródło: Marian Miszalski – strona autorska, 25.05.2017
Przeczytaj więcej artykułów Mariana Miszalskiego na naszym portalu > > > TUTAJ.
-
Na zdjęciu tytułowym: Prezydent Francji Emmanuel Macron i Prezydent RP Andrzej Duda, uścisk dłoni w czasie spotkania przedstawicieli państw członków NATO (North Atlantic Treaty Organization) w Brukseli, 25 maja, 2017. Photo: Eric Feferberg / AFP