„Spisek przeciwko Matce Bożej (i Polsce). Czy Matka Boża wzywa nas do Walki?
Stron 168, cena 25 zł, tel. 22 651 8817 oraz 601 519 847.
Gdy zajrzymy do fundamentalnej pracy Leona Chajna pt. „Wolnomularstwo w II Rzeczpospolitej”, pracy wielce cenionej przez polskich masonów, znajdujemy tam punkt pt. „Chrześcijańskie Stowarzyszenie Młodych Mężczyzn (YMCA)”, w którym czytamy: „bardziej umiarkowana i deistycznie nastawiona część zakonu (Chajnowi chodzi o masonerię – dop. S. K.) za ważny teren swej działalności uznawała pracę w Chrześcijańskim Stowarzyszeniu Młodych Mężczyzn – Young Men’s Christian Association (YMCA) – którego przedstawiciele byli zaproszeni do Polski w 1919 r. przez dowództwo polskich formacji we Francji.
Od pierwszej chwili zainstalowania się w Polsce YMCA spotkała się z gwałtowną kontrakcją katolickiego duchowieństwa, które dopatrywało się w tym propagandy protestantyzmu. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy Kongregacja Świętego Oficjum w Rzymie skierowała w 1920 r. do polskiego Episkopatu pismo ostrzegające przed wpływem na młodzież różnych organizacji akatolickich, które pozornie innych rzeczy wzmacniają ciało, wyrabiają umysł i ducha w rzeczywistości zaś niszczą całość wiary katolickiej i wyrywają dzieci z objęć Kościoła Matki„.
Chajn nie do końca trzyma się tu jednak prawdy. Można się w tym zorientować, jeśli zapoznamy się choćby z wypowiedziami Ludwika Hassa i wspominanym przez Chajna dokumentem Stolicy Apostolskiej.
Hass, którego można nazwać nadwornym kronikarzem masonerii polskiej, pisząc o Rotary Club zahacza o problem YMCA: „Otóż odmiennie niż w przypadku YMCA potępienie w 1928 r. przez Watykan ruchu rotariańskiego jako krypto-wolnomularskiego niezupełnie zostało wtedy sformalizowane„.
Opisując okoliczności zdelegalizowania w Polsce pod koniec lat trzydziestych masonerii stwierdza: „Atakiem objęto też wszystkie zrzeszenia wolnomularskie, po YMCA i Rotary Club włącznie”.
A oto fragment dokumentu Stolicy Apostolskiej, na który powołuje się Chajn: „Pewne nowe organizacje akatolickie (…) zagrażają (…) młodzieży ofiarowując jej wielce urozmaiconą pomoc, którym to sposobem wzmacniają wprawdzie ich ciała, kształcą ich serca i umysły, w rzeczy zaś samej naruszają wiarę katolicką i wyrywają synów matce – Kościołowi. (…) Mówią bowiem, że chcą umysły i obyczaje młodych zaprawić w dobrych dziedzinach i tę kulturę mając zamiast religii deklarują zupełnie wolną od wszelakiej religii i wyznania uwolnioną swobodę myślenia. Wyznając, że niosą młodym światło, odsuwają ich od nauczania kościelnego (…) Dlatego pozbawieni pomocy Sakramentów i oddaleni od wszelkiego rodzaju pobożności, ponadto przywykli o najświętszych rzeczach z największą swobodą sądy wygłaszać, nieszczęśliwie popadają w indyferentyzm religijny władzą Kościoła potępiony, z którym połączone jest zaprzeczenie wszelkiej religii. Tak w kwiecie wieku w ciemnościach wątpliwości bez żadnego przewodnika w życiu niszczeją. (…) Otóż z tych stowarzyszeń wystarczy to zapamiętać, co jako wielu innych rzeczy matką najpowszechniejszą bywa (co głównie w czasie tej okrutnej wojny wielu pokrzywdzonym dużo pomogło) w pomoce (bogactwo) zaopatrzona organizacja nazwana Y.M.C.A. (Young Men’s Christian Association), której wprawdzie nieświadomie nawet sprzyjają akatolicy w dobrej wierze, uważając ją za zbawienną, a z pewnością nikomu nie szkodzącą, i wspomagani bywają katolicy niektórzy, którzy nie znają jej natury. To bowiem stowarzyszenie szczerą oczywiście miłość rzuca młodzieży, niejako nie mając niczego lepszego jak ich ciału i sercu służyć pomocą, a jednocześnie podważa jej wiarę, skoro postanawia oczyścić ją z wiary i przekazać lepszą znajomość prawdziwego życia ponad wszelkim Kościołem i oprócz jakiegokolwiek wyznania religijnego. (…)
W tej sprawie św. Kongregacja uznaje za stosowne publicznie wyjaśnić we wszystkich krajach przez biskupów, że czasopisma i inne pisma tych stowarzyszeń, które są bardzo niebezpieczne, bo do wprowadzania błędów racjonalizmu i indyferentyzmu religijnego do dusz naszych wyznawców bardzo się przyczyniają, samym prawem należy zabraniać”.
Oddajmy jeszcze na chwilę głos Chajnowi: „Miarą znaczenia, jakie przywiązywał zakon (chodzi o masonerię – dop. S. K.) do uzyskania wpływów w YMCA, może być fakt, że na czele jej rady krajowej (Zarządu Głównego) stali kolejno tak wybitni wolnomularze jak dr Rafał Radziwiłłowicz, inż. Marian Ponikowski i dr Tadeusz Dyboski. The New Age (oficjalny organ prasowy Wielkiej Loży Matki Świata – dop. S. K.) w styczniu 1923 r. informował, że 65% członków sekretariatów YMCA podczas wielkiej wojny światowej (chodzi o I wojnę światową – dop. S. K.) było członkami wolnomularstwa”.
Amerykańska YMCA powiązana była ściśle z amerykańską masonerią. Szef tej YMCA John Raleigh Mott był powiązany z głównym guru amerykańskiej i światowej masonerii J. D. Rockefellerem. W Internecie można znaleźć np. fotokopię listu z 1915 r. Motta do Rockefellera z prośbą o pieniądze na działalność w Europie (fotokopia ta została zamieszczona w Internecie w ramach projektu finansowanego przez Fundację Rockefellerów).
Można tam też znaleźć wiele materiałów dotyczących ścisłej współpracy Motta i Rockefellera oraz dotyczących przynależności Motta do masonerii. Mott odwiedził Polskę jeszcze kilkakrotnie. W 1938 r. odbyło się jego spotkanie z prezydentem Mościckim, w którym uczestniczył szef polskiej YMCA i mason Tadeusz Dyboski.
Mott realizował plany Rockefellera. Jaki był stosunek Rockefellera do Rosji Sowieckiej? Masoni amerykańscy ją wspierali. Bez nich nie przetrwałaby pierwszych lat i nie mogłaby uderzyć na Polskę. Literatura na ten temat jest bogata. Pisałem o tym w wielu swoich książkach.
Wielkie banki i wielkie koncerny zaangażowane były w rewolucję bolszewicką w Rosji, a następnie aż do końca istnienia Rosji Sowieckiej wyposażały ją (za ciężkie pieniądze, w znacznej mierze pożyczone jej przez masońskich bankierów) we wszystko, co było jej potrzebne do przetrwania, ekspansji i rozwoju.
Stąd Gary Allen mógł napisać: „W istocie wszystko co Sowieci posiadają zostało uzyskane z Zachodu. Nie będzie wielką przesadą powiedzenie, że ZSRR został wytworzony w USA”.
„Jeden z największych mitów współczesnej historii stanowi to – pisze Griffin – że rewolucja bolszewicka w Rosji była powszechnym powstaniem uciskanych mas przeciw rządzącej klasie carów. Jak jednak zaraz zobaczymy, planowanie, przywództwo oraz – w szczególności – fundusze pochodziły w całości spoza Rosji, a większość z nich dostarczyli finansiści z Niemiec, Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych. Ponadto zobaczymy, że metoda Rothschilda odegrała kluczową rolę w kształtowaniu tych wydarzeń”.
Griffin na kilkunastu stronach opisuje jak biznesmeni-masoni skupieni w masońskich organizacjach Okrągły Stół oraz CFR (Council of Foreign Relations – Rada Stosunków Zagranicznych), na czele których stali Morgan i Rockefellerowie budowali, dorabiając się przy okazji kroci, Rosję Sowiecką. Pisze: „Amerykański kontyngent w Rosji działał pod przykrywką misji Czerwonego Krzyża, przybyłej rzekomo z pomocą humanitarną. Wykorzystując bliską znajomość z Trockim i Leninem, udało im się pozyskać lukratywne kontrakty od nowych rządów, które wielokrotnie zwróciły pierwotnie zainwestowany kapitał”.
Zwraca uwagę na to, że bolszewicy po rewolucji październikowej znacjonalizowali wszystkie banki, poza jednym – „piotrogrodzką filią National City Bank Rockefellera”, że znacjonalizowali cały przemysł ciężki „poza elektrownią spółki Westinghouse”, którą zbudował Charles Crane (amerykański multimilioner, doradca, w sprawach Rosji prezydenta Woodrow’a Wilsona, członek masońskiego Jekyll Island Club, którego członkami byli, między innymi: Morgan, Rockefeller i Vanderbilt). Gdy w Rosji utworzono międzynarodowy bank jego udziałowcami stali się bankierzy, między innymi z Wielkiej Brytanii i USA, a stanowisko dyrektora jego zagranicznej komórki objął Max May wiceprezes należącej do Morgana Guaranty Trust Company. Spółki Standard Oil oraz General Eletric dostarczyły tylko w latach 1921-1925 sprzęt wartości 37 milionów (równa się to dzisiejszym ponad pół miliarda dolarów), a wytwórnia lotnicza Junkers & Co. „dosłownie stworzyła” sowieckie siły powietrzne.
Czego więc Rockefeller i jego ludzie z YMCA szukali w Polsce? Chcieli jej pomóc? Absurdalne. Ktoś powie – YMCA pojawiła się w 1920 r. po to, by, po uzyskaniu wdzięczności i zaufania przekabacać polską młodzież. Zgoda. To był na pewno jeden z celów masonerii. Zauważmy jednak, że pracownicy amerykańskiej YMCA wydając posiłki na stacjach kolejowych polskim żołnierzom mieli wspaniałe warunki do tego, by zbierać informacje wywiadowcze na temat liczebności polskich oddziałów, ich przemieszczania się oraz nastrojów wśród polskich żołnierzy. Takie informacje trafiałyby do Rockefellera, a on mógł je przekazywać sowieckim władzom.
Można tutaj zadać też istotne pytanie: czy po ukazaniu się Matki Bożej w dniu 14 i 15 sierpnia 1920 r. Rockefeller nie podjął decyzji w sprawie działań, których celem byłoby ich wyciszenie i zdyskredytowanie? Czy jednym z narzędzi w tej sprawie nie byłaby wtedy YMCA?
==================
Wydawnictwo św. Tomasza z Akwinu
02-764 Warszawa ul. Egejska 5/24
Tel., 22 651-88-17; 601-519-847
e-mail: [email protected]
www.kukonfederacjibarskiej.wordpress.com
Szeroko zakrojona akcja masonów polskich i amerykańskich, wsparta wielkimi pieniędzmi, przy wykorzystaniu wszelkich możliwych środków mogła dać „dobre” efekty.
To tłumaczyłoby zaskakującą bierność w Polsce w kwestii tych objawień.
Za: STRONA MIROSŁAWA DAKOWSKIEGO, 24.08.2016 / akt. 3.03.2017.
-
Zdjęcie tytułowe: Dr Stanisław Krajski, autor publikacji. Fot. za Inter / Wybór wg.pco